niedziela, 14 października 2012

ROZDZIAŁ 3


Niedziela. Jak zawsze poszłam z Ryanem do kościoła po czym wróciliśmy do domu gdzie czekała miła niespodzianka. Babcia przyjechała, co oznacza że chce zabrać do siebie Ryana. Robimy tak co miesiąc, chłopiec na 2 tygodnie jedzie do babci.Przywitałam się z staruszką i poszłam spakować Ryana bo on już był zajęty opowiadaniem babci jak było na koncercie Justina Biebera (pomijając oczywiście policję i buta).  Spakowałam jego rzeczy do plecaka z Toy Story i zeszłam z nim na dół. Pożegnałam się z babcią i Ryanem po czym zdecydowałam się na spacer.
 Wyszłam z domu zamykając go i sprawdzając czy zrobiłam to porządnie udałam się do parku. Jesień, najpiękniejsza pora roku, niedługo zima i długo wyczekiwane prze ze mnie święta. Nie wiem dlaczego ale, w tym roku nie mogę się ich doczekać. Szłam ścieżką w parku i zaczęłam żałować że nie wzięłam ze sobą aparatu. Drzewa były już prawie łyse a na ziemi leżało pełno pomarańczowych liści. Wyciągnęłam z torby książkę i nie przestając iść zaczęłam ją czytać. „Nie jestem seryjnym mordercą” świetna książka. Horror, opowiada o 15- letnim chłopcu który jest obsesyjnie zainteresowany seryjnymi mordercami. Zaczytałam się i nawet nie zauważyłam że na kogoś wpadłam przez co wylądowałam na ziemi ale to najmniej mnie obchodziło bo książka mi wypadła z rąk i znalazła się pod nogami z jakimiś super drogimi butami. Szybko na kolanach poczłapałam po książkę i szybko wstałam po czym popatrzyłam się na sprawcę  wypadku.ok. To jest trochę dziwne bo aktualnie stoi przede mną chłopak w kapturze, czarnych okularach i w dodatku z niezbyt wesołą miną. Zaczynam się bać.
- Yy, ja ten.. przepraszam, zaczytałam się...no ten, przepraszam- zaczęłam się jąkać. Serio on jakoś za wesoło nie wyglądał.
-Nic się nie stało, to ja przepraszam, nic Ci nie jest ?- uśmiechnął się. Może nie jest taki straszny ?
- Nie, wszystko jest ok. Jeszcze raz przepraszam.- teraz to ja się uśmiechnęłam.
- Nic nie szkodzi, serio. Co czytasz ?- ok. Dopiero poznany chłopak pyta mnie się co czytam. To jest chłopak, obchodzę go, nie wyśmiewa mnie. To na pewno chłopak ?
-Ym, „Nie jestem seryjnym mordercą”- teraz pewnie pomyśli że jestem psychiczna i ucieknie.
-Kryminał ?- go to obchodzi ? wow.
- Horror.- poprawiłam go. Rozmawiam z chłopakiem, ok. To dziwne.
- Hm, czytałem coś podobnego.
-To chłopacy czytają książki ?- wymsknęło mi się. Shit. Nie nie nie- to znaczy, yy
-  Haha nic się nie stało, wiem że to rzadko spotykane ale tak, chłopcy czytają książki.- powiem wam że on wcale nie jest straszny. W ogóle nie wiem jak ma na imię ale się nie spytam bo to dziwne.
-Jak masz na imię ?- ok., on się spytał więc ja zaraz też mogę.
-Alice, a ty ?- spytałam
-Justin.- podał mi rękę, przez co poczułam dreszcze na całym ciele. Może to dlatego że nie często poznaję się z chłopakami ? Nie wiem.- Muszę iść, przepraszam. Pa.- i odszedł. Aha ? Zresztą co się dziwić. Coś mu wypadło. Podniosłam i zobaczyłam że to dowód osobisty. Ok., zatkało mnie. Wyobraźcie sobie że przed chwilą rozmawiałam z Justinem Bieberem. Otrząsnęłam się i podbiegłam do oddalającego się chłopaka i ciężko oddychając ( to przez to że biegłam) powiedziałam:
-  Wypadło Ci.- i oddałam mu dokument. Chłopak spojrzał na mnie po czym cicho podziękował. Chyba nie chciał żebym wiedziała że on to on.
-   Spokojnie, nikomu nie powiem. Na razie.- i tak sobie uciekłam. Gdy odbiegłam już na odpowiednią odległość, usiadłam na ławce i chwilę odpoczęłam i jak gdyby nigdy nic zaczęłam czytać książkę. Jestem żałosna. Nieważne, lepiej nie będę o tym mówić Megan bo to będzie piekło. Dosłownie. Wyjęłam telefon z torby i popatrzałam na zegarek- 15:36. Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę domu. Mijałam zakochane pary i zastanawiałam się po co ludziom właściwie miłość. Ja jakoś nie mam chłopaka i żyję, bez sensu. Gdy doszłam do domu, otworzyłam drzwi i weszłam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że przez 2 tygodnie będę sama w domu bo rodzice są w delegacji a Ryan pojechał do babci. Trudno. Wybrałam numer Meg i po trzech sygnałach usłyszałam jej głos:
- Zaraz do ciebie przyjdę.
-Skąd wiedziałaś że chcę o to spytać ?
-   Przecież wczoraj mówiłam że przyjdę Ci opowiedzieć jak było na koncercie to przychodzę nie ?
- Aaa no tak, zapomniałam, to szybko.- i się rozłączyłam. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam TV, przełączyłam na kanał muzyczny i w tym samym momencie do domu weszła Megan.
-Hej.- powiedziała- gdzie wszyscy ?
-Rodzice w delegacji a Ryan na dwa tygodnie u babci.- odparłam.
-  Ok., nieważne. No to od czego zacząć ?- spytała podekscytowana i usiadła obok mnie.
-  Od czego chcesz- i ona zaczęłam swoje półgodzinne przemówienie z czego zrozumiałam tylko że była wkurzona że to nie ją wybrali na OLLG ale że gratuluje dziewczynie która nią była i bla bla bla.
- Co o tym sądzisz ?- wut ? o czym ona mówi ?
-  Co o czym sądze ?
-Słuchałaś mnie w ogóle ?
-Nie
-Pytałam się co sądzisz o tym żeby jutro iść na zakupy.- powtórzyła
- Dobrze wiesz że tego nienawidzę, nigdzie nie idę.- od razu zaprzeczyłam.
-  Ok.- nie namawiała mnie, dziwne. Włączyłyśmy „Rzeźnię” i zaczęłyśmy oglądać. Trochę dziwnie to wyglądało bo Megan ciągle się bała a ja w niektórych momentach turlałam się po podłodze ze śmiechu. Nie moja wina że horrory bardziej mnie śmieszą niż przerażają. Gdy film się skończył na dworze było już ciemno więc Meg poszła do domu, gdy wyszła postanowiłam drugi raz w tym dniu pójść na spacer. Zamknęłam dom i znów udałam się do parku. Dałabym sobie głowę uciąć że chłopak na ławce to był Justin, miał takie same ciuchy jak po południu. Nie wiedząc czemu usiadłam na tej samej ławce co on i...po prostu siedziałam. Chłopak miał schowaną twarz w dłoniach co wyglądało jakby płakał więc mógł mnie nie zauważyć.
-    Czemu płaczesz ?- spytałam na co aż podskoczył. Spojrzał na mnie czerwonymi od płaczu oczami ale nic nie powiedział, po prostu na mnie patrzył i nic nie mówił. W pewnej chwili mnie przytulił i zaczął jeszcze mocniej płakać. Ok. Nie jestem do tego przyzwyczajona ale też go przytuliłam. Zrobiło mi się go żal. Przestał mnie przytulać i znów na mnie spojrzał.
-   Zerwał ktoś z tobą kiedyś ?- spytał cicho jakby bał się że ktoś go usłyszy co było dziwne bo tylko my byliśmy w parku.
- Ym, nigdy nie miałam chłopaka więc nie. Ale kiedyś jeden chłopak jak byłam mała wyrzucił mojego misia do rzeki.To chyba coś podobnego bo też straciłam ważną osobę, a raczej rzecz.- odparłam. Tak, miś, baardzo mądre Alice. Chłopak uśmiechnął się przez łzy i powiedział:
-   Tak, to coś podobnego.- tu się lekko zaśmiał.- wiesz. Była taka dziewczyna, byliśmy ze sobą 2 lata, a ona zerwała ze mną bo powiedziała że za rzadko się widujemy.
-    Uh, w tym Ci nie pomogę bo nie znam się ani trochę na miłości i związkach ale jeżeli ona z tego zrezygnowała to chyba nie  była ta super prawdziwa miłość bo tak to by się nie poddała.
-    I ty się nie znasz na miłości ?- poruszał śmiesznie brwiami.
-  No bo się nie znam. Nie wiem co to miłość. – odparłam.- Czemu ty mi właściwie to mówisz ? Nawet mnie nie znasz, nie możesz mi ufać.
- Nie wyglądasz na dziewczynę która zaraz by poleciała do redakcji New York Times i powiedziała im o wszystkim.
- Niektórzy też wyglądają na miłych a później się okazuje że to tylko fałszywi ludzie.
- Hm, no to może tak. Mogę ci ufać ?
-   No.
-  To jaki problem ?- spytał na co wzruszyłam ramionami.Zaśmiał się krótko ale po chwili spoważniał.- Dziękuję.
-  Ale za co ? – zdziwiłam się
- Dzięki tobie chociaż na chwilę przestałem myśleć...wiem o czym.- wyraźnie znów posmutniał. Kurde, ja serio nie umiem mu pomóc.Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na zegarek- 22:23. Jutro szkoła, chyba muszę już iść.
- Trzymaj się jakoś Justin, ja już muszę iść. – wstałam z ławki, on zrobił to samo. Przytulił mnie.
- Jeszcze raz dziękuję Ali.- on powiedział do mnie Ali, nikt tak do mnie nie mówi, zawsze tylko Alice.ok.
-Pokaż jej że jesteś silny. Na razie Justin.- i odeszłam. Ten dzień był dziwny, gdyby Meg się o tym dowiedziała, chyba by mnie zabiła.
 ___________________________________________
Miałam go dodać za jakiś tydzień no ale jest teraz. Ale za to że dodałam ten rozdział, kolejnego nie będzie przez co najmniej tydzień bo nawet jeszcze go nie zaczęłam pisać. A teraz pokłony bo napisałam ten rozdział w jeden dzień. haha ok enjoy
Jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach pod komentarzem zostaw swojego Twittera.
@YoBieber_Swag
Be Alright xxx

8 komentarzy:

  1. Aww *___________________________* Jaram się twoim blogiem, bo nie jest taki... schematyczy.
    I widzę, że wykorzystałaś MOJĄ książkę ; p
    Możesz mnie informować? @Jula199937
    Aha, i jakbyś chciała jakiegoś korektora, czy coś, to napisz x D

    ~Jula

    Aha, powiedz mi jeszcze, co to za cholerstwo to:
    ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dziękuję. Czekaj czekaj, jakie cholerstwo ? bo nie ogarniam haha xd

      Usuń
    2. No jest jakieś takie, mi się pokazuje..
      http://tinypic.pl/1bqbthwjzlil
      O, to x D

      Usuń
    3. Oo nie mama pojęcia co to jest :o xxx

      Usuń
  2. Mega dawał next : )

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chcę następny!! PS świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń