sobota, 20 października 2012

ROZDZIAŁ 4

Od samego rana miałam nieciekawy humor, nie wiem czemu po prostu wszystko mnie wkurzało a do tego jeszcze gardło mnie tak bolało że prawie nie mogłam mówić.Mimo to nie zrezygnowałam ze szkoły, co to to nie, nie mogę teraz przegapić lekcji bo są bardzo ważne. Ubrałam się i  uczesałam po czym wysłałam SMSa do Meg bo już się spóźniała co jest do niej niepodobne na co dostałam odpowiedź że zobaczymy się w szkole. Super, po prostu świetnie, a to dopiero początek dnia. Poszłam do kuchni i wzięłam tabletkę, po czym udałam się sama do szkoły. Przed budynkiem stała Megan i rozmawiała z Mattem, po chwili chłopak odszedł a ja ujrzałam twarz blondynki, nie była taka wesoła jak zawsze, teraz na jej twarzy malował się smutek i wyglądała jak by miała się zaraz rozpłakać. Szybko podeszłam do dziewczyny i spytałam co się stało a ona zaproponowała żebyśmy usiadły na ławce bo musi mi coś powiedzieć a że zadzwonił dzwonek wyszło na to że nie poszłyśmy na Chemię. Usiadłyśmy i powtórzyłam pytanie.
- Słuchaj Alice, nie ważne jak daleko od siebie będziemy, zawsze będziesz moją przyjaciółką.-przerwałam jej
- Ale przecież nie jesteśmy daleko, o co Ci chodzi ?
- Nie przerywaj mi. Wyprowadzam się.- powiedziała ze łzami oczach a już po chwili krople spływały po jej blado różowych policzkach.
- Jak to się wyprowadzasz ? Nie możesz.- zaczęłam panikować.
- Mama umarła, ona nie żyje.- już całkowicie płakała.- w środę jest pogrzeb, zaraz po nim wyjeżdżamy.
Zrobiło mi się smutno, nie płakałam ale było mi smutno, jej matka była świetną kobietą. Mimo to nadal nie docierała do mnie wiadomość której się przed chwilą dowiedziałam.
- Gdzie ? - spytałam łamiącym się głosem.
- Niemcy.
- Dlaczego akurat tam ? Wiesz że to jest 9 godzin samolotem ? Jak ja do ciebie będę przyjeżdżać ? Przecież się nie da. A w samolot na pewno nie wsiądę. Megan nie możesz teraz wyjechać.
- Dlaczego ? Bo tam mamy rodzinę, dziadków. Alice, zrozum mnie. - nadal płakała. Co się dziwić, wczoraj umarła jej matka. Teraz już nie będę miała nikogo, rodzice nie za bardzo interesują się moim życiem, tylko Meg mnie rozumiała. Jesteś pieprzoną egoistką Alice, myślisz tylko o sobie.- wybacz Alice, muszę iść, trwają przygotowania do pogrzebu.- wstała i mnie przytuliła. Gdy się z nią pożegnałam, postanowiłam mimo wszystko zostać na lekcjach choć i tak cały czas skupiałam się na Meg  niż na lekcji. Po Geografii podeszłam do Matta. Przecież oni byli parą. Spytałam się co teraz z nimi będzie ale zbył mnie i poszedł do kolegów. Ok. Mówiłam już jak nienawidzę tego dnia ? Nie ? To teraz mówię, nienawidzę tego dnia. Wszystko się wali. Zostałam sama, Megan już nie będzie, innych przyjaciół nie mam, rodzinie jestem obojętna, mam tylko Ryana, ale co taki 5 latek mi pomoże ? Nic. Nie mam już nikogo. Tylko ja i moje wszystkie myśli których teraz już nikt nie będzie mógł wysłuchać. Stwierdziłam że dalsze siedzenie w szkole nic nie da więc udałam się do domu, gdzie przebrałam się w luźny dres i zaczęłam czytać książkę. Po jakiś 5 minutach zrezygnowałam bo na tym też nie mogłam się skupić. Chodziłam w kółko po domu próbując znaleźć sobie jakieś zajęcie i jedyne co mi zostało to posprzątanie domu który i tak był czysty, cóż jestem pedantką więc czystości nigdy za wiele. Włączyłam płytę Eda Sheerana i zaczęłam sprzątać.
Po godzinie rzuciłam się wykończona na łóżko i po prostu leżałam i gapiłam się w sufit. Nienawidzę tego dnia. Zrobiłabym wszystko żeby było jak dawniej, nawet pozwolę iść Ryanowi i Meg razem na koncert, ukraść Justinowi Bieberowi drugiego buta. Wszystko. Gdy pomyślałam o tym, momentalnie przypomniał mi się Justin, nie wiem dlaczego ale chciałam wiedzieć jak się czuje, czy już wszystko w porządku. Cóż, i tak pewnie już się nie spotkamy.
Postanowiłam sobie że od teraz cały mój czas poświęcę nauce, tak nauce, aby nie zaprzątać sobie głowy innymi myślammi. Tylko nauka, tylko i wyłącznie. Tak też zrobiłam, do południa byłam w szkole gdzie uważałam dokładnie na lekcjach a gdy wracałam do domu, uczyłam się do testów, różnych kartkówek. Tak mijały tygodnie, Megan już dawno wyjechała, Ryan wrócił, rodzice mają dzisiaj wrócić. Pomimo że nie mamy zbyt dobrych kontaktów, szczególnie z mamą, muszę im powiedzieć o śmierci pani McCartney. Gdy rodzice wrócili, przekazałam im to co miałam przekazać po czym wróciłam do nauki. Tak, od tamtego czasu nigdzie nie wychodzę tylko się uczę. To mnie już przerasta ale nie mogę się poddać. Be Alright.
Uczyłam się właśnie do testu z Chemii gdy do pokoju wszedł Ryan i spytał:
- Pójdziemy do parku się pobawić ?
- Wybacz kochanie ale mam dużo nau..
- Alice ! Całymi dniami się uczysz, w ogóle nie spędzasz ze mną czasu. A co się stało z Megan ? Pokłóciłyście się ?- spytał smutno.
- Nie. Meg wyjechała. Na prawdę Ryan muszę się uczyć.- gdy po powiedziałam chłopiec jeszcze bardziej posmutniał. Zrobiło mi się go żal.- Idź się ubierać.- zamknęłam książkę i sama też zeszłam na dół aby się ciepło ubrać. W końcu zima zbliża się wielkimi krokami. Gdy obydwoje byliśmy gotowi, powiadomiłam rodziców że wychodzimy na co mruknęli tylko jakieś 'okej' i wrócili do swoich poprzednich zajęć. Nie ma to jak zgrana rodzina.Udaliśmy się na plac zabaw, Ryan od razu poszedł się bawić z jakimiś chłopcami a ja usiadłam na ławce i mu się przypatrywałam. Od wyjazdu Meg, nie rozmawiałyśmy, postanowiłam do niej zadzwonić. Jeden sygnał, drugi, trzeci
- Halo ?- ucieszyłam się gdy usłyszałam jej głos, nie był przepełniony radością tylko smutkiem, ale był.
- Cześć. Tu Alice.- nie wiedziałam co powiedzieć. Bałam się że każde słowo które powiem, urazi ją
- Alice, hej. Co tam u ciebie ?- spytała chociaż wiem że jej to nie obchodziło, za dobrze ją znam.
Przełknęłam głośno ślinę i powiedziałam:
- Świetnie, zakolegowałam się z jedną dziewczyną.- bo niby co miałam powiedzieć ? Jest strasznie, po twoim wyjeździe skupiłam się tylko na nauce i nigdzie nie wychodzę ? No chyba nie.
- Ohh, to świetnie. Ja też mam nowe koleżanki. Na pewno się zaprzyjaźnimy. Wybacz muszę kończyć. pa- ok, boli, cholernie boli. Rozłączyła się. Zawsze będziesz moją przyjaciółką. To chyba już nieaktualne.
Zaczęłam rozglądać po parku i coś przykuło moją uwagę. Chłopak, miał kaptur na głowie, czarne okulary a za nim biegło z dziesięciu mężczyzn z aparatami. Byłam pewna że to Justin. Przypadek czy przeznaczenie ? Gdy zauważył że mu się przyglądam na chwilę stanął ale już po chwili wrócił do uciekania przed tymi facetami.I tyle go widziałam. Wróciłam z chłopcem do domu i wróciłam do nauki. Chyba nie myśleliście że jak już raz wyszłam to wszystko się zmieni ? Nie, nauka jest najważniejsza.
Czułam że od nadmiaru wiedzy zaraz mózg mi wybuchnie. Zrobiłam sobie przerwę i dokończyłam czytać "Nie jestem seryjnym mordercą" , około 21 znów powróciłam do nauki.
Tak właśnie wyglądały kolejne dni, tygodnie. Szkoła, dom, nauka, książka, nauka, spać, szkoła, dom i tak w kółko. Rutyna.
24 grudzień. godzina 20:47
Wigilia, coś na co czekałam od listopada. Cóż, inaczej to sobie wyobrażałam, myślałam że to będzie miło spędzony czas z bliskimi, ubieranie choinki, dzielenie się opłatkiem i różne świąteczne rzeczy. Wyszło na to że rodzice nie mieli czasu więc zjedliśmy tylko razem kolację odgrzewaną z wczoraj i każdy poszedł w swoją stronę, nawet nie mieliśmy choinki ! Liczyłam też na jakieś "Wesołych świąt" ale usłyszałam tylko "nie idź za późno spać" jak by zupełnie zapomnieli że jest gwiazdka. Cudna rodzina czyż nie ? Teraz wszystkie rodziny siedzą razem przy stołach i opowiadają sobie śmieszne historie z ich życia, tworzą wspomnienia. A ja ? Siedzę przed książkami do Fizyki i uczę się nawet nie wiem na co. Są święta, zaraz nowy rok i nie mamy żadnych testów bo nie chodzimy do szkoły a ja i tak się uczę. To jest już chore, muszę przestać. Stanowczo zamknęłam książkę i zeszłam na dół. Rodzice siedzieli na dole i coś robili na laptopach.
- Dlaczego ?! Czemu nie możemy mieć normalnej, kochającej się rodziny ?! Wiecie co dzisiaj jest ? Nie ? To wam powiem że są święta ! Pomyśleliście że zabieracie Ryanowi dzieciństwo ? Niee bo przecież praca jest ważniejsza !- ostro się wkurzyłam i zaczęłam na nich wrzeszczeć. Matka coś mruknęła a ojciec powiedział:
- Może jej się okres zaczyna ?- wyprowadził mnie tym z równowagi. Ubrałam tylko buty i w samym swetrze wybiegłam z domu, nie obchodziło mnie że prószy śnieg. Łzy spływały mi po policzkach, kierowałam się w stronę parku. Gdy tam dotarłam, usiadłam na ławce a kolana podkuliłam pod brodę i nią o nie oparłam, pozwoliłam łzom swobodnie spływać po zimnej twarzy.
- Nienawidzę was, nienawidzę was, nienawidzę was- zaczęłam cicho powtarzać. Nagle na ramionach poczułam jakiś materiał, może to jakiś morderca. Nawet się nie ruszyłam, niech mnie zabiję, nic nie stracę, Ryan najwyżej się wyprowadzi do babci.
- Kogo nienawidzisz ?- usłyszałam ten głos, jego głos, odwróciłam się i po raz pierwszy ujrzałam jego śliczne brązowe tęczówki. Wpatrywałam się w jego oczy przez dobrą minutę po czym zorientowałam się że to jego kurtkę mam na sobie. Czyli to nie morderca, szkoda. Szybko zdjęłam siebie ciuch i mu oddałam
- Dziękuję ale nie trzeba. Będzie Ci zimno.- powiedziałam. Sama zaczęłam się trzęść ale nie chciałam po sobie tego poznać, chłopak lekko się zaśmiał i znów nałożyłam na mnie kurtkę. wytarłam łzy wciąż spływające po moich policzkach.
- Co tu robisz ? O tej porze, w święta ?- spytał.
- Mogłabym spytać o to samo. Dlaczego nie jesteś z rodziną, przyjaciółmi ?
- Mama nie mogła przylecieć a przyjaciele...hm, oni mają swoje rodziny więc nie obchodzę świąt. A ty ?
- Moja rodzina jest, jak by to powiedzieć, niezbyt wesoła. Rodzice poświęcają wszystko dla pracy, nie mam świąt. Nawet głupiej choinki nie mamy.- prychnęłam
- A przyjaciele ?
- Nie mam.- odparłam zgodnie z prawdą, bo Meg to już chyba nie przyjaciółka, prawda ?- A, jak tam u ciebie ?- chyba zrozumiał o co mi chodzi bo szeroko się uśmiechnął.
- Świetnie, już się tym nie przejmuję. Zrozumiałem że nie warto. - powiedział.Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy która robiła się coraz bardziej krępująca.- Więc....dlaczego nie masz przyjaciół?
- Długa historia.- odparłam.
- W takim razie zapraszam Cię do siebie na gorącą czekoladę i wszystko mi opowiesz.- powiedział wesoło.
- Ty mnie nawet nie znasz, ja zresztą ciebie też. Czemu to robisz ?
- Bo chyba tylko ty mnie rozumiesz.- odparł nie patrząc na mnie.- To idziemy ?- nie wiem czemu, poszłam. Nadal miałam jego kurtkę a on był w samym swetrze.
- Nie jest Ci zimno ? - spytałam
- Nie. To tu.- dom nie wyróżniał się od innych,nie była to jakaś super willa tylko przytulny domek, w środku też, nikt by się nie spodziewał że mieszka tu taka gwiazda. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach, powiesiłam na wieszak jego kurtkę a na ziemi zostawiłam buty, rozglądnęłam się po pomieszczeniu i nigdzie nie dostrzegłam Justina.
- Justin ?
- W kuchni !- a ja akurat wiem gdzie jest kuchnia, udałam się w stronę odgłosów i znalazłam kuchnię, chłopak robił gorącą czekoladę. Oparłam się o szafkę i spytałam:
- Mieszkasz sam ?
- Tak a co ?
- Nic, tak się pytam.-uśmiechnęłam się. Justin podał mi kubek z napojem i udaliśmy się jak się później okazało do salonu
- Więc, dlaczego nie masz przyjaciół ?- spytał gdy usiedliśmy na kanapie
- Od zawsze uważali mnie za jakieś dziwadło, nie lubili mnie. Miałam jedną przyjaciółkę, Megan ale umarła jej mama a ona z ojcem wyprowadziła się do Niemczech.- odparłam. Potem już pytał o podstawowe rzeczy np. ile masz lat, kiedy się urodziłaś, ulubiony kolor, jakiej muzyki słuchasz.
_________________________________________________________
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział xxx

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ale wolałam starą czcionkę :) x

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) xx Czekam niecierpliwie na następny <3 @Next2you_Biebss

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, tylko to zakończenie takie koślawe..
    Mogłobybyć np. Potem już pytał o inne rzeczy. Rozmawialiśmy na wiele innych tematów, aż zrobiło się późno...
    Coś w tym stylu.. Bo czuję, że czegoś brakuje. Nieskończony jest ten rozdział ;D
    Ale i tak mi się podoba :D

    Czekam na nn <3
    ~Jula

    PS. Doszła książka? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doszła :) Już przeczytałam parę rozdziałów i jest taka fgdgklhjfkhbfkjg :D ale wszyscy uważają że jestem jakaś psycho bo czytam takie rzeczy hahahaah xd

      Usuń
    2. Fajnie, że ci sie podoba ;D
      Horrory i kryminały - fajna rzecz :D

      Usuń
  4. Rozdział mi się podoba, a do czytania zachęciła mnie długość rozdziału. Czekam na kolejny rozdział : 3

    [fatal-drop.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. Właściwie to nie wiem jak tu trafiłam, ale dobra nie ważne :d Chciałam powiedzieć, że dzisiaj przeczytałam wszystkie zaległe rozdziały no i doszłam do tego. Muszę powiedzieć, że każdy rozdział był lepszy od poprzedniego. Widać, że się rozwijasz, a to dobrze. Ciekawa historia. Justin powoli wchodzi w jej życie co jest dobrze rozpisane. Pismo? Świetne i na pewno z każdym kolejnym rozdziałem będzie lepsze. W takim rzie z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    [catching-feelings-now.blogspot.com]

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie ! *___* Proszę informuj mnie o nn na twitterze: @Belieber_9431 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć ! Chciałam cie zaprosić na mój nowy blog o Justinie http://story-about-chanel-and-justin.blogspot.com pisz szybko nowy rozdział, czekam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi tam bardzo podoba się ten rozdział ; ) Kurde współczuję Alice takiej rodziny ; ( Zaintrygowała mnie ta historia ;) Z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej. Nie wiem co to będzie jak dojdziesz do samego końca . xd Nie będzie dało rady oderwać wzroku od rozdziału ! Podam cię do sądu ! Twój blog uzależnia ! <3

    OdpowiedzUsuń